Przedstawiamy kolejną aplikację, tym razem służącą do czytania etykiet na produktach kosmetycznych i spożywczych. Dostępna jest w sklepie Google Play1 na system Android oraz w App Store2 na urządzenia Apple.

Testowaliśmy ją na telefonie z systemem Android i trzeba przyznać, że odczyt składu etykiet działa naprawdę dobrze. Dodatkowym atutem jest możliwość wyboru języka polskiego, co znacznie ułatwia interpretację wyników. Danych do apki dostarczać można z bezpośrednio zrobionych zdjęć, zrzutów ekranu np. składu podanego na stronie internetowej lub plików zapisanych wcześniej w pamięci telefonu.
W jakim celu?
Po co nam kolejna aplikacja? Wystarczy wziąć do ręki produkt kosmetyczny lub spożywczy aby przekonać się, że część składników wymienionych na etykiecie jest dla nas czarną magią. Producenci używają często oznaczeń dodatków do żywności w postaci „E”, które mają różny wpływ na nasze zdrowie – od neutralnego po niekorzystny3.
Aplikacja analizując etykietę korzysta z zasobów baz danych (między innymi EU, WHO etc) sprawdzając wpływ substancji tam zawartych na nasze zdrowie przy obecnej wiedzy naukowej4.
Bardzo przydana jest wspomniana możliwość czytania składu kosmetyków – preparaty do pielęgnacji skóry przechodzą w jej głębsze warstwy i mogą mieć wpływ na cały organizm człowieka. Należy pamiętać, że skład substancji nie jest podawany w procentach.
Oznacza to, że wyszukane ekstrakty mogą występować w śladowych ilościach a dominować mogą te w postaci substancji ropopochodnych, jak np. płynna parafina.
Działanie
Przyjrzyjmy się działaniu aplikacji, a właściwie funkcji zamiany obrazu na tekst. Ustawiliśmy język angielski, a następnie język polski. Odczytanie składu z błyszczącej etykiety nie było problemem.

Jeśli chodzi o kosmetyki to aplikacja potrafi odczytać i zamienić zapis na inny język (np. polski) nazw substancji zapisywanych wg wymogów unijnych w łacinie.
Czasem opakowanie należy przydusić ze względu na ograniczone pole widzenia obiektywu aparatu, szczególnie na okrągłym opakowaniu. Poniżej możemy zobaczyć przykładowe opakowanie odżywki do włosów.
Po prawej stronie – jak aplikacja „czyta” etykietę oraz jak ostatecznie przedstawia nam informacje. Niektórych składników nie jest w stanie odczytać właściwie. W tej sytuacji można odszukać skład produktu w internecie.

Interpretacja
Po kliknięciu na wyświetlone wyniki otrzymujemy informacje na temat wybranej substancji. Logo w prawym górnym rogu sugeruje pochodzenie z Wikipedii. Tłumaczenie wyników nie jest idealne w języku polskim, jednak po wybraniu języka angielskiego jest zdecydowanie bardziej gramatyczne.
Kolorowa ikona przy substancjach (czerwona, pomarańczowa lub zielona) mówi nam o szkodliwości związku – zielony neutralny, pomarańczowy – niekorzystny, czerwony – szkodliwy.

Możemy również dodać jakiś składnik do czarnej listy, którego aplikacja nie ma w swojej bazie, a chcemy aby go wykrywała. Z opcji dodatkowych mamy także listę artykułów, które udostępnia nam twórca aplikacji. Po kliknięciu w link zostajemy przekierowani na stronę web gdzie ukazuje nam się tłumaczenie (lepsze lub gorsze).

Podsumowanie
Aplikacja jest całkiem przydatna przy wyborze np. kremu online, w sklepie czy ocenie już stojących u nas na półce. Ułatwia interpretację związków „E” zawartych na etykietach spożywczych.
Oczywiście nie zastępuje myślenia – konserwanty dodawane do szamponu nie będą miały takiego znaczenia jak dodawane do pożywienia. Istotna jest również ich procentowa zawartość, a tego lwia część producentów nie podaje, ponieważ nie ma takiego obowiązku.
Źródło:
1. https://play.google.com/store/apps/details?id=com.zorrosoft.android.ingred&hl=en_US
2. https://apps.apple.com/es/app/ingred/id1171075587
3. prof. dr hab. H. Szymusiak, Towaroznawstwo produktów spożywczych, materiały dydaktyczne, WSNS wydział Nauk Medycznych, Lublin
4. EU, WHO, FAO, JECFA. Technical Service of the National Consumer Institute, Joint Expert Committee on Food Additives, the Joint Committee of FAO / WHO Expert Committee on Food Additives
5 Obrazek wyróżniający post: Designed by senivpetro / Freepik